Chłopcy nocowali u babci Ali.
Późnym wieczorem dojechali też ciocia Żaneta, wujek Krzysiek oraz ich piesek, Mafiś.
Dzień był niezwykle upalny. Wszyscy spędziliśmy go szukając cienia i chłodu.
Po obiedzie do Brennej przyjechali mama i tata.
Zbieraliśmy jeżyny, a późnym popołudniem urządziliśmy ognisko.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz