sobota, 15 sierpnia 2020

Pandemia. Dzień 157.

Ostani poranek na Rusinowej.
Żal wyjeżdżać. 
Pocieszamy się tym, że będziemy za rok.




Jechało się nieźle, ruch był mniejszy niż w stronę Bieszczad. Zatrzymaliśmy się na MOPie w Kłaju. Jedzenie na wynos zjedliśmy na naszym osobistym kocyku. Wszystko po to, by uniknąć kontaktu z tłumami.
A Jerzo nie zasnął ani na minutkę!


A w domu - powitanie z rybką, rozpakowywanie, pranie, czytanie...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz